Poprzedni post o serialu American Horror Story przyjęty został pozytywnie i bardzo mnie to cieszy. To motywuje do dalszego pisania i rozwijania bloga. Jestem pełna pomysłów i energii. Mam nadzieję, że nadal będziecie tu zaglądać.
A tymczasem pora na zapoznanie Was z trylogią o Marze Dyer.
Autor: Michelle Hodkin
Trylogia:
Mara Dyer. Tajemnica.
Mara Dyer. Przemiana.
Mara Dyer. Zemsta.
Wydawnictwo: YA!
Wyobraź sobie, że pewnego dnia budzisz się w szpitalu. Nie pamiętasz co się stało i dlaczego właściwie tam jesteś. Dowiadujesz się, że z pozoru niewinna zabawa skończyła się tragedią. Budynek się zawalił, zginęli twoi najlepsi przyjaciele i tylko ty nadal żyjesz. Nie wracasz już do tego samego domu, przeprowadzasz się. Zaczynasz mieć halucynacje. Twoja psychika wyraźnie wypiera jakieś wspomnienia, a ty za wszelką cenę musisz dowiedzieć się co naprawdę miało miejsce. Idziesz do nowej szkoły. Ludzie za tobą nie przepadają. Tylko on jeden zwraca na ciebie uwagę. Noah. Nie lubisz go, ale do czasu. Jeszcze nie wiesz, że go szaleńczo pokochasz. Przydarzają ci się dziwne rzeczy. Naokoło umierają ludzie. Twoja rodzina myśli, że wariujesz. Wysyłają cię na terapie. Spotykają cię coraz to dziwniejsze rzeczy. Nagle po połączeniu kilku faktów uświadamiasz sobie, że twój były chłopak, który rzekomo zginął w wypadku, żyje. Widzisz go. Nie wiesz czy to halucynacje czy fakt. Nic już nie rozumiesz. Tymczasem masz coraz lepsze relacje z nim. Z Noahem. Tylko on jeden wierzy, że nie wariujesz. Wszyscy poza nim wmawiają ci, że jesteś szaloną osobą. Interesuje się tobą pewna pani doktor, nazywa się Kells. Z pozoru jedna z wielu psychiatrów, a tak naprawdę kobieta, która przeprowadza eksperymenty. Tak, właśnie na tobie. Zabijasz ludzi. Ci, którzy naokoło umarli - właściciel pewnego psa, twoja nauczycielka - odeszli przez ciebie. I tylko ona jedna (Kells) o tym wie. I Noah. Odzyskujesz wspomnienia z dnia wypadku. Twój były chłopak próbował cię zgwałcić. Pomyślałaś, że chciałabyś go zabić. Stało się. Budynek się zawalił. Ale twoje przyjaciółki też zginęły. Nie tak miało być, prawda? Wkrótce okazuje się, że to co uznawałaś za halucynacje wcale nimi nie było. Twój były - Jude - żyje. Porywa cię i zmusza do pocięcia się. Ma to wyglądać jak próba samobójcza. Wychodzisz z tego cało, ale lądujesz w psychiatryku. Nikt ci nie wierzy, ale ty wiesz, że to był on i to jego wina. Ach nie, Noah wierzy. Kochasz go, on kocha ciebie. Masz w sobie gen, przez który zabijasz myślami. Dosłownie. Spragniona wiedzy Kells wykorzystuje cię do eksperymentów. Budzisz się. Znów nie wiesz gdzie jesteś i co się dzieje. Och, psychiatryk nadal. Zabijesz Kells i jej asystenta. Cholera wie jak długo faszerowali cię lekami i jak wiele zdążyłaś im opowiedzieć. Odnajdujesz w tym samym miejscu swojego przyjaciela. I poznajesz przyjaciółkę. Razem staracie się uciec. Myślicie, że to wypali? Jude i tak was dopadnie. W końcu wychodzi na jaw, że w całą sprawę zamieszany jest ojciec twojego ukochanego. Jaki miał on w tym cel? Co chciał osiągnąć? Dlaczego tak skomplikował ci życie? Dlaczego pozwolił, aby uznano cię za szaloną? Czy Noah mu w tym pomagał? Mnóstwo pytań, a wszystkie odpowiedzi zawarte w tej właśnie książce.
Powyżej bardzo ogólnie opisałam o czym jest książka. Pominęłam naprawdę bardzo wiele istotnych wątków, akcji i tego, co nadaje tej książce status ciekawej i intrygującej. Nie chciałam robić zbyt dużych spoilerów tym, którzy dopiero zamierzają przeczytać tą książkę. Treść jest bogata w opisy, działa na naszą wyobraźnię, wciąga nas w świat bohaterów i zabiera w podróż daleko od rzeczywistości, szokuje. W trakcie czytania miałam wielokrotnie wielkie ''wow!'' na języku. Autorka ma świetny styl pisania. Dużym plusem jest czcionka, którą niesamowicie szybko się czyta. W dodatku książka wciąga, a co za tym idzie - czyta się bardzo szybko. Cały czas mówiłam sobie ''jeszcze jeden rozdział i dość'', a kończyło się na pięciu czy sześciu. Od tej książki nie sposób się oderwać. ''Tajemnicę'' pochłonęłam w jeden dzień, ''Przemianę'' w dwa, a ''Zemstę'' w jeden i troszkę drugiego. Bardzo ciężko jest opisać słowami to, co niesie ze sobą ta książka i co przeżywa się w trakcie czytania. Jest bardzo dużo wrażeń, emocji. Czytelnik cały czas zastanawia się co będzie dalej, jak potoczą się losy bohaterów.
Moją ulubioną postacią była tytułowa Mara. Jej postać jest nieprzewidywalna, wpada na naprawdę ciekawe pomysły, jest zadziorna, a zarazem nieco wrażliwa. Uwielbiałam też postać Noaha. Podobało mi się to, że zawsze wspierał Marę i nieważne, jak głupie rzeczy opowiadała, on i tak jej wierzył i był przy niej. Widać było, że naprawdę ją kocha i był z nią aż do końca. Zrobił dla niej wiele rzeczy, które nieraz były ryzykowne i nieco szalone.
Niesamowicie irytowała mnie natomiast postać matki Mary. Nie potrafiła jej pomóc, nie potrafiła jej uwierzyć, nie potrafiła jej wesprzeć. W dodatku to ona wyraziła zgodę na umieszczenie Mary w zakładzie psychiatrycznym, a tym samym oddała ją w ręce doktor Kells, której osoba również była strasznie irytująca. Kells wykorzystała Marę do swoich dziwnych badań nad osobami, które posiadają pewien gen, o którym wspomniałam pisząc ogólny zarys fabuły. Przeprowadzała eksperymenty przymusowo, często ofiary jej doświadczeń były nieświadome, że biorą udział w czymś takim. Okropnie mnie denerwowała ta kobieta.
Autorka zainspirowała się częściowo prawdziwymi wydarzeniami. Oczywiście, że wiele rzeczy wymyśliła, ale gdzieś w tym jest szczypta prawdy. Spotkała kiedyś pewną dziewczynę, która zainspirowała ją do stworzenia owej książki. Prawdziwe imię tej kobiety nie jest znane i najprawdopodobniej autorka nigdy nie użyje jej rzeczywistych danych, tak więc nazwana została ona Marą.
Każdemu, kto szuka ciekawej lektury, w której mógłby szukać ucieczki od rzeczywistości, każdemu, kto jest spragniony emocji, gęsiej skórki i naprawdę dobrej książki, każdemu, kto ma wolną chwilę naprawdę bardzo polecam Marę Dyer. Jest to jedna z moich ulubionych książek. Wciągająca, emocjonująca, pełna akcji. Wielkie, wielkie brawa dla Michelle Hodkin, zważywszy na to, że Mara Dyer jest jej pierwszą książką, no i mam nadzieję nie ostatnią, bo Michelle niewątpliwie ma talent do pisania.
Ocena:10/10
I to mocne 10.
Ocena:10/10
I to mocne 10.
Bardzo dziękuję za przeczytanie. Już niebawem kolejny post.
Cóż...do następnego! :)
Fajne książki
OdpowiedzUsuńBardzo ładny wygląd bloga i świetne posty ;) Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://friends-life-moment.blogspot.com/
Dzięki, wpadnę :)
UsuńBardzo fajny blog. Sama chciałabym taki prowadzić ale nie ma szans. Widzę, że jak ja lubisz czytać książki. Mam pytanie czy czytałaś serię Lux. Jeśli nie to koniecznie musisz ją przeczytać. :D
OdpowiedzUsuńDlaczego nie ma szans? ;) Jeśli naprawdę bardzo chcesz to wszystko jest możliwe. Głowa do góry, musisz uwierzyć w swoje możliwości!
UsuńNie czytałam jeszcze Lux, aczkolwiek zamierzam :)
Bezczynność to wróg duszy �� bardzo fajnie że ktoś zrobił takiego bloga +napewno polecę znaj ��
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi, pozdrawiam c:
UsuńPrzed chwilą przeczytałam twojego całego bloga. Jest on na tyle ciekawy, że pochłoną mnie całą. Naprawdę świetnie piszesz. Twoje wypowiedzi są bardzo interesujące i spokojnie można czerpać z nich inspiracje. Gratuluję bo masz niesamowity talent. Rozwijaj go :)
OdpowiedzUsuńJeju bardzo, bardzo dziękuję za tak wiele miłych i ciepłych słów, to ogromnie motywuje :)
UsuńJaka ta okładka śliczna <3 :D Blog z każdym postem ciekawszy :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJaka ta okładka śliczna <3 :D Blog z każdym postem ciekawszy :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie też zachwycam się okładkami :) Pozdrawiam również!
UsuńA są może filmy na podstawie tych książek ? wygląda to bardzo zachęcająco :))))))
OdpowiedzUsuńNiestety nie ma jeszcze filmu na podstawie Mary Dyer, a szkoda. Natomiast polecam książkę! :)
UsuńNigdy tego nie czytałam, ale mnie zachęciłaś i chyba pora odwiedzić księgarnię :D
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńO jezu, ale mnie zachęciłaś, lecę w poniedziałek do księgarni po te książki! A okładki *o*
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! Zgadzam się, okładki są świetne.
UsuńAaaaa, zachęciłaś mnie!
OdpowiedzUsuń