18 kwi 2016

[19] 7 razy dziś

Cześć :)
Nowy wygląd jest, wyjaśnienie jest, stronka na facebooku ożywiona, to teraz pora w końcu coś napisać. W trakcie mojej średnio przewidzianej przerwy dużo czytałam, a więc mam i o czym pisać. Stwierdziłam, że na początek przedstawię książkę autorstwa Lauren Oliver pt. "7 razy dziś".


Posłużę się opisem z okładki:
Nazywam się Sam Kingston. Jestem popularna, mam przystojnego chłopaka i szalone przyjaciółki, z którymi świetnie się bawię. Czuję się lepsza od nudnych kujonów i śmieję się z dziewczyn, które nigdy nie dostały liściku miłosnego. Robię, co chcę i kiedy chcę. Nie obchodzi mnie, czy kogoś zranię, bo i tak wszystko uchodzi mi na sucho. Aż do dzisiaj…
Wychodzę z imprezy. Oślepiają mnie światła samochodu jadącego z naprzeciwka. Czuję niewyobrażalny ból. Spadam w niekończącą się pustkę.
Umarłam?
A jednak budzę się w swoim łóżku. Tylko że znów jest piątek 12 lutego, a ja od nowa przeżywam ten sam dzień. Czy naprawdę zasłużyłam na tak surową karę? Chcę tylko odzyskać moje idealne życie. Bo przecież było idealne, prawda?


Moja pierwsza myśl po przeczytaniu książki? Jedno wielkie "co?". Długo nie mogłam się pozbierać i właściwie nie wiedziałam, co o niej sądzę, ale może od początku. Zaczęłam czytać chętnie, gdyż słyszałam wiele dobrych opinii na temat tej pozycji. Znudziłam się już po pierwszych trzydziestu stronach. Odłożyłam książkę i nie tykałam jej przez następne...trzy tygodnie? No, tyle na pewno. Po jakimś czasie coś mnie tknęło i wróciłam do niej. Była strasznie nudna, ale dobrnęłam do końca. Mnóstwo osób mówiło, że końcówki nie da się przewidzieć. Ja jakimś dziwnym trafem przewidziałam to jakieś 90 stron wcześniej. Autorka opisuje dzień głównej bohaterki aż 7 razy. Za pierwszym i drugim jest ciekawie, trzeci, czwarty i piąty są nużące, a dopiero przy szóstym i siódmym coś się w końcu dzieje. To, co mi się podobało to fakt, że Sam potrafiła wykorzystać swój w kółko powtarzający się dzień i zrobić rzeczy albo bardzo szalone albo w ogóle do niej nie podobne. Rozumiem, co miała na celu ta książka. Myślę, że autorka chciała ukazać, iż często nie widzimy, jak bardzo źle się zachowujemy oraz jakich ludzi mamy wokół siebie. Sam zrozumiała, jak wraz z koleżankami zraniły Juliet dopiero wtedy, kiedy praktycznie było już za późno. Dodatkowo pokazane jest, jak wartościowe i ważne rzeczy mamy na co dzień wokół nas, a nie dostrzegamy tego oraz, że zadajemy się z niewłaściwymi ludźmi, oni nas oszukują, i wydaje nam się, że wiemy o nich wszytko, a tak naprawdę nie wiemy nic. Historia i pomysł niewątpliwie ciekawe, aczkolwiek źle urzeczywistnione. Nie potrafię do końca wyjaśnić czego zabrakło mi w tej pozycji, nie miała ona "tego czegoś", co przyciąga i zachwyca. Przesłanie natomiast jest ważne - uważaj, z kim się zadajesz. Czasami ludzie tylko udają tych, za których się podają. Wszyscy coś ukrywamy. Nikt nie może znać nas w całości. Poza tym uważaj, co mówisz i robisz. Coś, co dla Ciebie jest niczym, dla kogoś innego może być tragedią.


Na podsumowanie powiem, że pomysł na ukazanie kilku rzeczy jest świetny, ale w praktyce to straszny niewypał. Książka nudna, kiepsko napisana, nieinteresująca. Nie było w niej tego "czegoś", co każe mi czytać i zapomnieć o wszystkim dookoła. Ze względu jednak na dobry teoretyczny zarys fabuły oceniam tą książkę oceną 4/10. Słabo, niestety, nie urzekła mnie ta pozycja.

Na koniec kilka cytatów:

Może dla ciebie jest jakieś jutro. Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące, albo dziesięć- tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć, taplać do woli, że możesz pozwolić by przesypywał ci się przez palce jak monety. Tyle czasu, że możesz go zmarnować.

Czasem boję się zasnąć z powodu tego, co za sobą zostawiam.

To dziwne, jak wiele można o kimś wiedzieć, nie wiedząc wszystkiego. A wciąż nam się wydaje, że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy poznamy całą prawdę.

Okazuje się, że tyle rzeczy jest pięknych, jeśli bliżej im się przyjrzeć.

Wydawało mi się, że na tym polega miłość: na poznaniu kogoś tak dobrze, że wydaje się częścią ciebie.

Dobry przyjaciel nie zdradzi Twojego sekretu. Najlepszy przyjaciel dopilnuje, żebyś nie zdradził swojego sekretu.



 Śledź świat książek, filmów i seriali na facebooku
  KLIK

Na razie to tyle, już niebawem coś nowego...
Do następnego posta :) 

17 kwi 2016

Kilka słów wyjaśnień.

Witam wszystkich!
Od końca stycznia minęło mnóstwo czasu. Długo mnie tu nie było, przyznaję. Potrzebowałam przerwy w pisaniu i musiałam sobie poukładać wszystko. Teraz jednak chyba na nowo odzyskałam chęci do pisania i tak oto powracam.
W między czasie wprawdzie mało oglądałam, ale dużo czytałam, więc będzie o czym pisać. Już niebawem posty zaczną się ukazywać, a ja mam natomiast nadzieję, że przez ten czas nie zapomnieliście o mnie.
Posty nie będą już tylko recenzjami, zacznę pisać także o innych rzeczach związanych z kinem czy literaturą. Ponadto raz na jakiś czas pewnie pozwolę sobie na coś z zupełnie innej beczki, czyli w ogóle nie związanego z główną tematyką bloga.
Jak zapewne zauważyliście wygląd też pozmieniałam. Powracać najlepiej z samymi nowościami.
Nie zapomnijcie polubić świata książek, filmów i seriali na facebooku 

No to cóż...do następnego posta!

29 sty 2016

[18] Biały Oleander

Cześć wszystkim :)
Moje życie jest ostatnio jeszcze bardziej zabiegane niż zazwyczaj, prawie nie mam czasu dla siebie, ale jednak na szczęście udało mi się znaleźć chwilkę na napisanie dla Was nowego posta. Oglądałam w czasie weekendu świetny film i po skończeniu oglądania od razu wiedziałam, że muszę go tutaj opisać. Chodzi oczywiście o film pt. "Biały Oleander".


Film opowiada historię Ingrid Magnussen i jej córki Astrid. Ingrid jest atrakcyjną kobietą, ateistką. Ma jednak na sumieniu coś strasznego - zamordowała swojego kochanka, ponieważ ten chciał od niej odejść. Została skazana na dożywotnie więzienie. Jej nastoletnia córka zmuszona jest więc do zamieszkania z rodziną zastępczą. Niestety, ale ma ogromnego pecha i ciągle trafia na ludzi nieodpowiednich. Najpierw trafia do fanatycznej katoliczki, uzależnionej od alkoholu Starr i jej żonatego kochanka Raya. Starr zauważa dosyć specyficzną więź łączącą jej partnera z nastolatką i z tego powodu dużo pije, pod wpływem alkoholu postanawia zabić Astrid strzelając do niej, dziewczynka jednak nie umiera, trafia do zakładu dla trudnej młodzieży, gdzie poznaje Paula. Po jakimś czasie jednak dziewczyna decyduje się zamieszkać z kolejną rodziną i trafia do byłej aktorki Claire Richards, wrażliwej kobiety, która wraz z mężem bezskutecznie stara się o dziecko. Pobyt nastolatki u Claire kończy się tragedią, a Astrid zamieszkuje u Reny Gruschenki i pod wpływem nowej rodziny całkowicie się zmienia. Farbuje włosy, zaczyna palić, zmienia swój styl, często jest ubrana w wyzywające stroje. Po osiągnięciu pełnoletności Astrid odnajduje Paula i zamieszkuje z nim. 


Wiele razy spotykałam się z pozytywnymi opiniami dotyczącymi tego filmu. Znalazłam więc chwilę czasu i postanowiłam go obejrzeć. Nie żałuję. Owe dzieło opowiada przykrą, ale poruszającą historię nastolatki, która ma wyjątkową więź z matką i nagle tak po prostu ją traci, zamieszkuje u obcych ludzi oraz jedynym sposobem na zobaczenie ukochanej mamy staje się wyprawa do więzienia. Brzmi okropnie, prawda? To właśnie spotkało Astrid - główną bohaterkę. Osobiście nie wyobrażam sobie w ogóle być w takiej sytuacji, to niepojęte jak okropne emocje mogły targać bohaterką. Historia ukazana została z tej brutalnej, prawdziwej strony. Matka Astrid była wyjątkową kobietą, oryginalną, ale myślę, że naprawdę kochała córkę, chociaż samej jej postaci nie mogłam znieść i nadal nie rozumiem postępowania tej kobiety. Wiedziała przecież, że to zniszczy życie jej samej oraz córki. Matki powinny zachowywać się odpowiedzialnie i mieć na celu dobro swojego dziecka. Niesamowicie szkoda mi jej córki, nastolatki, która niewątpliwie potrzebuje matki. Pierwsza rodzina zastępcza okazała się wielkim niewypałem, mieszkanie z alkoholiczką, w dodatku posiadającą broń, naprawdę musi być koszmarem. Kiedy nastolatka trafiła do Claire pomyślałam, że to pewnie tyle, tutaj zaczyna jej się układać, mieszka z dobrą i sympatyczną kobietą, już teraz będzie dobrze. Bzdura. Jej pobyt u byłej aktorki skończył się tragedią i w tym momencie poleciało mi kilka łez, rozkleiłam się. Tak bardzo szkoda mi było bohaterki. Później kompletnie się zbuntowała, matka ją zraniła, ludzie, którzy mieli jej pomóc także ją zranili, na pewno czuła się tak, jakby cały świat był przeciwko niej. Dobrze, że przynajmniej miała Paula, z którym mogła zamieszkać po osiągnięciu pełnoletności. 


Film ten bardzo mnie poruszył, a na początku nie oczekiwałam niczego specjalnego. Szkoda mi bohaterki, przeszła tak wiele przez własną matkę, z którą niegdyś łączyły ją wyjątkowe relacje. Zastanawia mnie dlaczego umieszczano Astrid w tak beznadziejnych rodzinach, u alkoholiczki czy osoby, która w ogóle jej nie kontrolowała i źle na nią wpływała, przez co w nastolatce zaszły wielkie i negatywne zmiany, zbuntowała się. Po obejrzeniu na pewno można stwierdzić, że nastoletnia Astrid jest dziewczyną po ciężkich, trudnych przeżyciach i dźwiga ciężki bagaż doświadczeń życiowych. 
Podsumowując bardzo ciekawy tematycznie film, moim zdaniem dobrze nakręcony, poruszający, chętnie ocenię go oceną 10/10.



Śledź Świat Książek, Filmów i Seriali na facebooku:


Do następnego posta :)








16 sty 2016

[17] Pretty Little Liars

Cześć :)
Mam właśnie wolną chwilę i postanowiłam wykorzystać ją na napisanie dla Was kolejnej notki. Pisanie jest super i cieszę się, że mogę to robić. Jak się macie w nowym roku?
Dzisiaj natomiast opowiem o serialu, którego tytuł pewnie większości obił się o uszy - "Pretty Little Liars". Już na samym początku wspomnę, że serial oparty jest na serii książek o tym samym tytule, ale postanowiłam, że o książkach zrobię osobny post.


Serial opowiada historię czterech dziewczyn - Arii, Emily, Hanny i Spencer. Ich przyjaźń skończyła się, gdy wspólna przyjaciółka Alison zaginęła. Dzięki Ali ich paczka trzymała się, ona była kimś w rodzaju przywódczyni. Rok później ciało Alison zostaje odnalezione, a drogi czterech przyjaciółek ponownie łączą się na pogrzebie. W ich życiu zaczyna dziać się coś dziwnego, coś, co zmieni wszystko na zawsze. Dziewczyny zaczynają dostawać anonimowe wiadomości od kogoś, kto podpisuje się jedynie literą A. Autor tajemniczych smsów wydaje się znać wszystkie brudne sekrety, również te, o których wiedziała jedynie Alison, bowiem każda z przyjaciółek miała swoją własną tajemnicę. Brzmi upiornie, prawda? Od tej pory anonim prześladuje kłamczuchy i komplikuje im życie. Zagadka dotycząca Ali i tożsamości A jest o wiele bardziej skomplikowana i trudna do rozgryzienia niż się wszystkim wydaje. Czy dowiemy się, kim jest A?


Przyznam, że kiedy przeczytałam opisy tego serialu na kilku stronach internetowych nie byłam zbytnio przekonana, fabuła wydawała mi się nieco nudna, oklepana. Postanowiłam nie sugerować się tymi opisami i jednak włączyć ten serial, mogłam go przecież przerwać i nie oglądać dalej. Pierwsze wrażenie okazało się jednak niesamowicie mylące. Wciągnęłam się już po pierwszych trzech odcinkach, historia kłamczuch okazała się interesująca. Myślałam, że będzie to prosty serial dla nastolatek, a okazało się, że wcale nie. W każdym sezonie coś się dzieje, nie brakuje napięcia. Podoba mi się to, że każda z bohaterek interesuje się czymś innym, ma swój własny charakter. Chciałabym krótko opisać poniżej główne bohaterki:
Alison DiLaurentis - doskonale znana w Rosewood dziewczyna, popularna królowa szkoły, która wydaje się być idealna. Prawda jest taka, że i ona boryka się z różnymi problemami. Ali ma zdolność do manipulowania ludźmi, bywa wredna, a szczególną przewagę ma nad swoimi czterema przyjaciółkami, gdyż zna ich najmroczniejsze sekrety, które nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego. Podstawą jej przyjaźni z dziewczynami była ich wspólna tajemnica o pożarze wznieconym przez Alison, w wyniku którego wzrok straciła Jenna, dziewczyna z sąsiedztwa. W roku 2009, dokładniej ostatniego dnia wakacji DiLaurentis urządziła nocną imprezę, w trakcie której wymknęła się i już więcej nie wróciła. Uznano ją za zaginioną, jednak rok później odnaleziono jej ciało. Przez cztery sezony wszyscy byli pewni, że ona nie żyje, a koniec końców okazało się, że Ali jest jak najbardziej żywa. Ukrywała się przez dwa lata przed A. Tylko dwie osoby wiedziały, że Alison jest żywa i pomagały jej. W między czasie dowiadujemy się, że jej własna matka zakopała ją żywcem...
Alison jest postacią tajemniczą, zaskakującą, to o niej tak naprawdę wiemy najmniej. No i oczywiście bez niej serialu by nie było, przez nią to wszystko się zaczęło. Co jeszcze ukrywa, czego jeszcze nie wiemy? Przypuszczam, że wielu rzeczy. Staram się też pisać opisy bez spoilerów, ale zapewniam, że oglądając serial na pewno zaciekawi Was postać Ali.

Spencer Hastings - dziewczyna z bogatej rodziny, mądra, inteligentna, ma wzorowe oceny, jej rodzice są prawnikami. Zauważalna była jej rywalizacja z Alison. Głównym celem Spencer było udowodnienie, że jest lepsza od swojej siostry Melissy. Walczyła o miłość rodziców, niejednokrotnie chciała też polepszyć jej dość napięte relacje ze starszą siostrą. Stworzyła poważny i długi związek z Tobym Cavanaugh. Przeżyła załamanie psychiczne, gdy myślała, że jej ukochany nie żyje. Spencer miała problem z narkotykami, była pod ich wpływem w noc zaginięcia Ali przez co obwiniała się i myślała nawet, że mogła skrzywdzić przyjaciółkę. Jest uparta, dąży do wyznaczonego sobie celu. Postanowiła, że rozwiąże zagadkę tożsamości A i w pewnym momencie życia całkowicie poświęciła się śledztwu. 
Lubię postać Spencer, nie ma w tym serialu nikogo innego o podobnym charakterze. Wiele przeszła przez Alison i A. 

Hanna Marin - pasjonatka mody, po odejściu Ali najpopularniejsza dziewczyna w szkole, bulimiczka kiedyś bardzo gnębiona przez Alison z powodu jej wagi i wyglądu, uwielbia zakupy, choć zdarzały jej się kradzieże. Jej rodzice rozwiedli się, ojciec ożenił się ponownie z Isabell, kobieta miała córkę Kate, której Hanna nienawidziła. Przyjaciółką Hanny spoza grona kłamczuch jest Mona Vanderwall, jak się później okazuje członkini teamu A. Stworzyła dość stabilny związek z Calebem Riversem. Dziewczyna bardzo kocha swoją matkę i jest z nią związana, kiepskie relacje ma za to z ojcem, ma mu za złe, że zostawił ją i mamę. 
Uwielbiam postać Hanny i prawdę mówiąc jest to moja ulubiona kłamczucha. W życiu miała prawie cały czas pod górkę, A nie miało i dla niej litości. 

Aria Montgomery - zanim zaprzyjaźniła się z Ali uważana była za dziwaczkę, ponieważ miała różowe pasemka na włosach, była oryginalna i zawsze ubierała się tak, jak jej się podoba, nie zważała na aktualne trendy. Lubiła literaturę. Po zaginięciu Alison wyjechała z rodzicami na Islandię, dokładnie rok później wróciła z powrotem do Rosewood. Miała romans ze swoim nauczycielem angielskiego Ezrą Fitzem. Para często się kłóciła, rozstawali się i wracali do siebie wiele razy, ale mimo wszystko zależało im na sobie. W pewnym momencie ich relacja przeszła kryzys, gdyż Ezra specjalnie chciał kontaktu z Arią, aby dowiedzieć się więcej o historii z Alison. Pisał on bowiem książkę na ten temat i nie przypuszczał, że naprawdę zakocha się w dziewczynie. A dręczy ją najmniej, gdyż prawie wszystkie jej sekrety wyszły już na jaw.
Jej postać też mi się podoba, ciekawa osoba. Istnieje mnóstwo teorii, które zakładają, że Aria jest w teamie A, ale ja nie jestem co do tego przekonana. 

Emily Fields - świetna pływaczka, zbytnio nie przejmuje się swoim wyglądem, dużo przeszła przez A, jest lesbijką. Na początku była w związku z Mayą St. Germain, która później została zamordowana. Jej następną dziewczyną była Paige McCullers. Relacja dziewczyn zaczęła się od nienawiści i zaciętej rywalizacji w drużynie pływackiej. Później jednak za sprawą pewnych wydarzeń nastolatki zbliżyły się do siebie i były ze sobą bardzo długo. Przyczyną ich rozstania był fakt, iż McCullers wyjawiła policji sekret powierzony przez Emily.
 Mam wrażenie, że to właśnie ta kłamczucha ma najwięcej problemów miłosnych i często bywa to irytujące. Jest to najmniej lubiana przeze mnie postać. Często naiwna, jej zachowanie jest momentami żałosne, a grająca ją aktorka ma przez większość czasu jedną i tą samą minę. No i denerwują mnie wspomniane już wyżej wieczne dylematy miłosne Em. 

Jeśli opisy są za długie to przepraszam, ale naprawdę chciałam powiedzieć kilka rzeczy o głównych bohaterkach. W serialu pojawiało się tak wiele wątków, że czasami zastanawiam się, czy w ogóle istnieje ktoś, kto byłby w stanie je wszystkie zapamiętać i opisać. Akcja jest naprawdę bardzo ciekawa, dużo się dzieje. Obecnie jest 5 pełnych sezonów, a 6 został już w połowie nakręcony. W między czasie wśród fanów powstało mnóstwo teorii na temat wydarzeń jak np. kto jest A i dlaczego prześladuje te dziewczyny, jaki jest jego cel. Każdy kto ten serial ogląda jest takich rzeczy zapewne ciekawy. Sama mam kilka własnych podejrzeń wobec pewnych postaci, ale nigdy nie mam pewności czy dobrze myślę. Pretty Little Liars jest nieprzewidywalne, tutaj wszystko chyba może się przydarzyć. Myślałam, że ten serial będzie nudny i do niczego. Myliłam się. Obejrzałam go w trochę ponad tydzień i okazało się, że jest świetny. Z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Każdemu kto wciąż zastanawia się nad tym serialem mogę śmiało powiedzieć, że warto obejrzeć i cierpliwie przeczekać pierwsze odcinki, ponieważ później naprawdę mnóstwo się dzieje. Z powodu kilku irytujących mnie wydarzeń i postaci ocenię jednak ten serial oceną 9/10. 

Serial można obejrzeć tutaj lub wyszukując poszczególne odcinki na cda lub anyfiles.





Niedługo kolejny post...
Śledź mnie w internetach:

Do kolejnego ;)







8 sty 2016

[16] Wyzwania czytelnicze 2016.

Cześć :)
Dzisiejszy post będzie nieco inny niż zazwyczaj, ponieważ nie opowiem o żadnej książce, filmie czy serialu, ale też absolutnie nie odbiegnę od tematyki bloga. W internecie wraz z nowym rokiem pojawiło się mnóstwo nowych wyzwań dla miłośników czytania. Wiem, że mojego bloga odwiedza sporo osób uwielbiających czytanie, które być może będą zainteresowane którymś wyzwaniem. Postanowiłam więc zebrać wszystkie napotkane wyzwania w jednym poście.


Od razu mówię, że te wyzwania nie oznaczają, że koniecznie trzeba czytać tylko dla wypełnienia ich. One są takim dodatkiem, urozmaiceniem, dla niektórych może i sposobem na odkrycie czegoś nowego lub sięgnięcie po tematycznie inną książkę niż zazwyczaj. Czytanie ma być przyjemnością, a nie przymusem, więc jeśli odczuwasz te wyzwania jako przymus zamknij ten post i nie czytaj go dalej. 

Pierwsze z wyzwań, które jest bardzo ogólne, ale ciekawe - przeczytaj 52 książki w 2016 roku. Rok ma 52 tygodnie, więc wychodzi jedna książka tygodniowo. To wyzwanie jest powtarzane już któryś rok z kolei i moim zdaniem jest dość fajne. Liczą się dowolne książki, nieważna jest tematyka, ilość stron, format, nieważne czy to szkolny podręcznik, bajka dla dzieci czy cokolwiek innego. No i oczywiście liczby większe niż 52 są mile widziane. Dla jednego 52 to mniej niż połowa tego, co zazwyczaj czyta, ale dla drugiego to może być prawdziwe wyzwanie. Generalnie chodzi o to, żeby czytać, dla siebie, dla przyjemności, rozwijać się.
Zapraszam więc, dołączajcie do tysięcy osób w wydarzeniu na facebooku:

A tutaj obrazowe wyzwania, część po angielsku, mam nadzieję, że to nie problem :)


Zostawiam to Wam do dyspozycji, możecie z tym zrobić co tylko chcecie. Ja na przykład przepisałam najciekawsze punkty z tych wyzwań i utworzyłam moje własne wyzwanie. 
Bierzecie udział w jakimś wyzwaniu? Co sądzicie o tego typu wyzwaniach? 

Następnym razem obiecuję post taki jak zazwyczaj : ) 
Nie zapomnij polubić fanpage świata książek, filmów i seriali na facebooku:
Dzięki! :)

Do kolejnej :) 






31 gru 2015

[15] Ósmoklasiści nie płaczą

Cześć wszystkim :)
Dzisiaj mam zamiar sama przed sobą podsumować mój rok 2015, zastanowić się nad tym, co się zmieniło, nad pozytywami i negatywami tych dni. Na pewno rok ten minął mi niesamowicie szybko, niedawno przecież się zaczynał. Nie wiem co przyniesie mi 2016, ale oby był jak najlepszy i wszystkim Wam tego życzę. Mam nadzieje, że ten nowy rok będzie lepszy od poprzedniego, przyniesie Wam wiele nowych doświadczeń i pozytywnie Was zaskoczy. Liczę też na to, że za rok nadal będę mogła tutaj pisać i będzie tutaj ktoś, kto teraz czyta ten post. Tymczasem opowiem Wam o filmie pt."Ósmoklasiści nie płaczą".



Film opowiada historię nastoletniej Akki, która jest bardzo lubiana wśród rówieśników. Uwielbia piłkę nożną i ma naprawdę dobre życie. Od pewnego czasu jednak dziewczyna zaczyna się źle czuć. Po wykonaniu odpowiednich badań pada wyrok - białaczka. Życie dziewczyny diametralnie się zmienia, ona sama postanowiła nigdy się nie poddać. Podczas, gdy ona przebywała w szpitalach w jej klasie rozgrywał się turniej piłkarski, w którym miała brać udział, ale niestety stan zdrowia jej na to nie pozwalał, była zbyt słaba. Znajomi z klasy postanowili specjalnie dla koleżanki urządzić mecz, a jej łóżko ustawili na boisku szpitala. Szczęśliwa i poruszona tym widokiem Akki umiera spokojnie, przegrywa walkę z chorobą...

Film ten jest po prostu piękny, bardzo poruszający, niewątpliwie dociera do serca każdego człowieka. Po obejrzeniu długo nie mogłam o nim zapomnieć, cały czas o nim myślałam. Na końcu płakałam i nie mogłam się pozbierać, nie wiedziałam co właściwie powinnam teraz ze sobą zrobić. Czułam się rozbita na kawałki. Ta historia tak cholernie do mnie dotarła, urzekła mnie niesamowicie. Niezwykła siła wewnętrzna Akki, która pomimo choroby i pomimo tego, że było ciężko nie poddała się. Cały czas walczyła o siebie i do końca trwała dzielnie w tym wszystkim. Podziwiam ją za to, że dała radę. Rozczulił mnie także pomysł kolegów z klasy nastolatki, którzy zorganizowali dla niej ten mecz, zrobili dla niej coś tak pięknego. Wiedzieli, że głównym zainteresowaniem Akki była piłka nożna i że bardzo zależało jej na udziale w tym turnieju. To tak piękny i wspaniały gest, to ofiarowanie chwil radości osobie chorej i cierpiącej, dzięki temu dziewczynka odeszła z uśmiechem na twarzy, radosna. Bardzo mi się podoba takie podejście. Oczywiście, jak to ja, muszę zwrócić na to uwagę. Po raz kolejny wielkim plusem jest fakt, że twórcy filmów poruszają tematy, które są tego rzeczywiście warte. Tego typu filmy są wartościowe, ukazują smutną prawdę o białaczce, uświadamiają, że na tą chorobę cierpią i umierają także dzieci i że jest to po prostu przykre. Robi mi się smutno za każdym razem, kiedy pomyślę, że właśnie gdzieś na świecie ktoś umiera, ktoś cierpi, ktoś dowiaduje się, że jest chory, ktoś żegna swoich bliskich. Niestety, ale tak jest. Ważne jednak jest, aby, tak jak Akki, nie poddawać się nigdy i walczyć o wszystko aż do samego końca. Więc, drogi czytelniku, jeżeli jesteś w trudnej sytuacji, nieważne jakiej, niekoniecznie musi być to ciężka choroba, pamiętaj, że nie wolno Ci się poddać. Zabraniam Ci się poddawać. Głowa do góry, trzymaj się i ruszaj do przodu! Uwierz w siebie i w swoje możliwości, bo warto, bo wtedy możesz czuć się naprawdę dobrze pomimo faktu, że jesteś w kiepskiej sytuacji. "Ósmoklasiści nie płaczą" przekazuje bardzo wiele wartości i chciałabym, aby każdy, kto właśnie czyta moje słowa a jeszcze nie widział tego filmu znalazł czas i jednak go obejrzał, bo warto. Moja ocena wynosi 10/10.

Film można obejrzeć tutaj.




Niebawem pojawi się nowy wpis...
Śledź mnie w internetach:

Do następnej ;)

Świat książek, filmów i seriali doczekał się własnej stronki na facebooku, więc nie zapomnij polubić :) 



24 gru 2015

[14] Cyberbully

Witam :)
Okres świąteczny trwa, a ja chciałabym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia. Przede wszystkim zdrowia, spokoju, miłego czasu spędzonego z rodziną w szczęściu, należytego wypoczynku, smacznych potraw na wigilijnym stole, wymarzonych prezentów i po prostu wesołych świąt. Mam nadzieję, że spędzicie te dni w bardzo dobry i niezapomniany sposób. Co porabiacie w te święta? Jakie tradycje świąteczne panują w Waszych domach? Opowiadajcie, z chęcią poczytam. :) W dzisiejszej notce opowiem Wam o filmie pt. "Cyberbully"



Film ten opowiada historię siedemnastolatki o imieniu Taylor Hillridge. Dziewczyna z okazji swoich urodzin dostaje od mamy swój własny komputer. Nastolatka jest zadowolona z niezależności jaka płynie z korzystania z internetu. Po zarejestrowaniu się, za namową przyjaciółek, na popularnym w jej szkole portalu społecznościowym Taylor już wkrótce staje się ofiarą przemocy w internecie. Ludzie wyśmiewają dziewczynę i drwią z niej, a załamana nastolatka, nie wiedząc co robić, postanawia popełnić samobójstwo. Nie udaje jej się to jednak i trafia do szpitala. Niebawem na jaw wychodzi fakt, że Taylor z problemem nie jest sama, a ofiar przemocy internetowej jest mnóstwo. Matka Taylor, dowiadując się o całym problemie, postanawia stworzyć w szkole system, który ma na celu uchronić inne osoby przed podobnymi doświadczeniami.

Zacznę może od tego, że film ten porusza bardzo ważny temat. Przemoc internetowa jest tematem niestety ciągle aktualnym, a wciąż zbyt wiele osób pada ofiarami cyberprzestępców. Tego typu zachowania negatywnie wpływają na ofiarę, doprowadzają ją do złego stanu psychicznego, załamania. W końcu nikt nie lubi być poniżany, obrażany, wyśmiewany i dręczony. Wbrew pozorom to, co ktoś o nas powie, również w internecie, ma wpływ na nasze samopoczucie. Doskonale można to zauważyć przy okazji zapoznawania się z historią Taylor. Nastolatka chciała tylko, tak jak jej rówieśnicy, korzystać z internetu i popularnych portali społecznościowych, a że była słabszym i niezbyt lubianym ogniwem w szkolnej społeczności, po prostu padło na nią. Dziewczyna długo nie wiedziała kim jest jej prześladowca, a gdy prawda wychodzi na jaw widz doznaje niezłego szoku. Po obejrzeniu filmu długo nie mogłam uwierzyć w zakończenie, w moment ujawnienia się prześladowcy. Na początku nikt z oglądających na pewno nie podejrzewał tej osoby o coś tak okrutnego. Nie zdradzę oczywiście kto to jest, ale każdego, kto będzie ten film oglądać czeka niezłe zaskoczenie i mnóstwo emocji. Problem jest tutaj bardzo realnie ukazany, doskonale widać jak czuje się osoba pokrzywdzona. Sama miałam kiedyś styczność z osobą, która była ofiarą cyberprzestępców i mogę porównać zachowanie i samopoczucie tej osoby do Taylor. Między innymi na podstawie tego doświadczenia śmiało mogę stwierdzić, że owe dzieło jest realistyczne i jak najbardziej prawdziwe. Sama postać Taylor została bardzo dobrze zagrana, brawa dla aktorki, po której, szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tak dobrej roli, pozytywnie mnie zaskoczyła.  Nie rozumiem osób, które doprowadzają innych do takiego stanu. Często takie osoby czują się w internecie bezkarne, zapominają o tym, że odpowiednie służby mogą ich z łatwością namierzyć, a konsekwencje ich czynu mogą być ogromne. Irytujące jest to, że mnóstwo ludzi nie myśli pisząc przykładowo głupi komentarz na facebooku. Ilu z nas zastanawia się, czy aby na pewno dla autora zdjęcia nie będzie to przykre? Ile razy komuś dogryzamy i wydaje nam się, że to nic takiego, drobny żart? Coś, co dla Ciebie jest żartem dla kogoś innego może być powodem do smutku, a nawet załamania. Dlatego uważam, że pisząc cokolwiek w internecie należy się dwa razy zastanowić przed opublikowaniem tego. Nawet ja pisząc tutaj teraz dla Was za każdym razem przed wypuszczeniem wpisu na światło dzienne czytam go dokładnie kilka razy i sprawdzam, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. Powinniśmy zwracać uwagę na innych, to też są ludzie, też mają uczucia i też może im być źle. Mówię o tym, ponieważ chcę uświadamiać innych, chcę skłaniać do zastanowienia się nad sobą i nad zastanawianiem się również w przyszłości nad tym co się robi oraz nad tym jakie może mieć to konsekwencje. Cieszę się, że coraz więcej twórców filmowych interesuje się trudnymi tematami, problemami, które są aktualne, sytuacjami, które mają miejsce, pokazują ich przeróżne realia na podstawie historii wybranych bohaterów. Uważam, że każdy w miarę możliwości powinien poświęcić swój czas na ten film. Jest naprawdę bardzo dobry i śmiało mogę ocenić go mocnym 10/10.


Film można obejrzeć tutaj i tutaj.





Śledź mnie w internetach:

Do następnej ;)